Młoda dziewczyna wchodzi do salonu z exkluzywnymi samochodami. Spogląda dookoła: Porsche, Lamborghini, Ferrari, Jaguary itp. Dziewczyna decyduje się na Jaguara, płaci gotówka i odjeżdża wozem. Dwa dni później wraca: - Chcę moje pieniądze z powrotem... Coś strasznie śmierdzi, kiedy używam hamulców! - stwierdza z naciskiem w głosie. Sprzedawca nie chce stracić swojej prowizji od sprzedaży. Wsiada do samochodu obok kobiety, by sprawdzić o co chodzi. Ledwo wsiedli do samochodu, kobieta nacisnęła gaz do dechy. Samochód ruszył z piskiem opon. Pęd wtłoczył sprzedawcę w fotel, tak że nie mógł się ruszyć. Po czterech sekundach mknęli już 120 km/h. Wtedy kobieta skręciła w polną drogę i dalej przyspiesza. Samochód wąska dróżka pedził już 320 km/h. Sprzedawca trzymający się pasów, skurczony, wcisnięty w fotel dostrzegł w oddali opuszczone szlabany na przejeździe kolejowym i odetchnął z ulga. Przypuszczał, że kobieta zaraz zwolni. Z narastającym zdziwieniem obserwował jak samochód z niezmienną prędkością mknie prosto na zamknięty przejazd pod koła rozpędzonego pociągu. Dopiero 40 m przed przejazdem kobieta zwalnia pedał gazu i z całą siłą naciska na hamulec jednocześnie zaciągając ręczny. Samochód dosłownie zatrzymuje się milimetry przed szlabanem. Dziewczyna szybko odwraca się do sprzedawcy i pyta: - O, właśnie! Czuje pan???!!! - Czy czuje?? JA W TYM SIEDZE !!! |
|
|
|
Trzy koleżanki pracowały w tym samym biurze. Od jakiegoś czasu codziennie szefowa wychodziła z pracy 2 godziny przed czasem. Pewnego dnia koleżanki postanowiły również urwać się z pracy. Brunetka poszła do domu. Trochę popracowała w ogródku, obejrzała film w telewizji i poszła wcześniej spać. Rudowłosa odwiedziła najpierw siłownię, trochę poćwiczyła a potem poszła na umówioną kolację. Blondynka, tak jak i brunetka, wróciła wcześniej do domu. Wchodząc po schodach usłyszała jakieś odgłosy dochodzące z sypialni. Cichutko uchyliła drzwi i zauważyła męża w łóżku z szefową. Jeszcze ciszej przymknęła drzwi i chyłkiem opuściła mieszkanie. Następnego dnia brunetka i ruda planowały znowu wcześniejsze wyjście. Zapytały blondynkę czy też wychodzi wcześniej. Ta odpowiedziała: - Nie ma mowy! Wczoraj prawie zostałam przyłapana! |
|
|
|
Próba młodzieżowej orkiestry symfonicznej. Nowa skrzypaczka pierwszy raz na próbie. Ma stary pulpit, wiec dosyć długo się szarpie, żeby go rozstawić. Kochany Pan Dyrygent chciał bardzo pomoc "nowej", podszedł do niej i powiedział: - Rozstaw tylko nóżki, a ja zrobię resztę...
|
|
|
|
Więzienie. Siedzą gwałciciel, pedofil, zoofil, nekrofil i masochista. Gwałciciel: Ale bym kogoś zruchał... Pedofil: młodego jakiegoś... Zoofil: młodego kotka... Nekrofil: ale najpierw połamać mu kręgosłup... Masochista, cienkim głosem: miauuuu |
|
|
|
Hans do Żydów: - Robimy Dzień Sportu ! Pierwszy i ostatni Żyd do piachu. Żydzi myślą co robić. Uradzili, żeby biec w jednej grupie, to nie będzie wiadomo kto pierwszy, a kto ostatni dobiegł. Zaczynają się zawody, Hans sędziuje: - Zaczynamy ! Ustawić się dwójkami na start ! |
|
|
|
Rusek, Niemiec i Polak rozmawiają o hodowlach modyfikowanych genetycznie. Rusek mówi: - A wiecie, u nas w Rosji, to żeśmy wyhodowali takiego wielkiego olbrzyma ! Jest taki duży, że głową sięga wyżej, niż najwyższy wieżowiec w Moskwie ! Niemiec na to: - Eeee tam... U nas w Berlinie, jest taki olbrzym, co głową sięga planet ! Polak: - A czy sięga takich dwóch planet obok siebie ? - No jasne !!! - To jaja naszego... |
|
|
|
Małżeństwo przechadza się w galerii. Stanęli przed obrazem nagiej kobiety z zielonym liściem na łonie. Żona popatrzyła i poszła dalej. Mąż stoi dalej. W końcu zniecierpliwiona żona wraca: - No choć już. Na co ty czekasz ? - Na jesień, kochanie... |
|
|
|
Mąż do żony: - Nie twierdzę, że twoja mama źle gotuje, ale zaczynam rozumieć, dlaczego twoja rodzina modli się przed obiadem |
|
|
|
Co łączy prostytutkę i skok bungee ? Są tanie, szybkie i jak pęknie guma, to przepadłeś! |
|
|
|
- Co słychać? Jest ruch w interesie? - Rano przychodzę do sklepu i to jest mój jedyny przychód w ciągu dnia. |
|
|
|
Bogaty dziedzic przywołuje handlarza Jankiela: - Słuchaj Jankiel, potrzebne mi dwa charty. - Nic łatwiejszego. Właśnie mam dwie sztuki do sprzedania. Ile Pan dziedzic da? - 200 rubli - 200 rubli? Pan dziedzic chyba żartuje? To niemożliwe. Do widzenia. - Czekaj Jankiel, ile chcesz? - Czterysta. - A ładne są ? - Lepszych Pan dziedzic nie znajdzie! - No to niech Ci będzie czterysta. Jankiel wychodzi, spotyka swojego przyjaciela Srula i pyta: - Nie wiesz czasem, co to takiego charty ?
|
|
|
|
Mały Żydek: - Tate, a co by było, gdyby tramwaj obciął mame rękę? - No, wiesz, przykro by było, ale dostalibyśmy odszkodowanie. - Tate, a gdyby tramwaj obciął mame obie rękie? - Dostalibyśmy dwa razy takie odszkodowanie. - A gdyby jeszcze nogie? - To odszkodowanie byłoby jeszcze większe. - A gdyby tramwaj obciął mame obie rękie i obie nogie? - No, to byłoby duże odszkodowanie. - A gdyby tramwaj obciął mame jeszcze głowe? - Icek, Icek, ty marzycielu...
|
|
|
|
Córka nowego Ruskiego przychodzi do ojca i oświadcza, że wychodzi za mąż. - Za kogo?! - Za popa. - No co ty, zwariowałaś?! - Miłość, tato... serce, nie sługa. - Hm... no dobrze, przyprowadź go. Córka przyprowadza młodego diakona. Jedzą, piją. Ojciec mówi: - Wiesz, że moja córka co miesiąc musi mieć inną kreację za 10 000 zielonych? Jak wy będziecie żyć? Jak ty ją utrzymasz? - Bóg pomoże... - A jeszcze ona przyzwyczajona co tydzień latać do fryzjera do Paryża. I co? - Bóg pomoże... - A jeździ tylko Ferrari i Porshe, i musi mieć zawsze najnowszy model. Jak ty sobie wyobrażasz życie z nią? - Bóg pomoże... Posiedzieli, narzeczony poszedł. Córka pyta: - No i jak, tato, spodobał ci się? - Burak, to prawda, ale podobało mi się, jak mnie nazywał Bogiem! |
|
|
|
Pacjent opowiada psychiatrze o swoich kłopotach. - Co noc prześladuje mnie ten sam koszmarny sen. Śni mi się, że po całym mieszkaniu goni mnie teściowa z krokodylem na smyczy. Widzę wyraźnie te okropne żółte oczy, chropowate czoło, ostre zębiska... - To rzeczywiście brzmi groźnie... - przyznaje psychiatra. - Tak, a krokodyl wygląda jeszcze gorzej! |
|
|
|
W poczekalni u lekarza (nie baba). - Przeprraszszszam - pyta jeden pacjent drugiego pacjenta siedzącego obok niego - pppan z jjjaką dodolegliiiwośśścią? - Ja z prostatą - słyszy w odpowiedzi. - A ccco tto jest tta prrostttata? - dopytuje się pierwszy. - No, jak by to panu najprościej wytłumaczyć? - mówi drugi pacjent. - Widzi pan, ja tak siusiam, jak pan mówi |
|
|
|
Przychodzi facet do lekarza i mówi: - Panie, mam w dupie żabę. Jak idę spać to ona mnie łechocze i nie mogę zasnąć. Niech pan coś poradzi! Lekarz założył gumową rękawicę i zagłębił się w "szczegóły sprawy", po chwili mówi: - Proszę pana pan ma w dupie dyktę, gdzie ta żaba? - No właśnie za tą dyktą! |
|
|
|
Przychodzi facet do lekarza, kładzie swą męskość na stole i milczy. Zdziwiony lekarz pyta: - Boli pana? - Nie boli. - To może za duży? - Nie, wcale nie. - A co, za mały? - Nie. Nie jest za mały. - To co w końcu?! - Fajny, nie?! |
|
|
|
Jechali pociągiem Polak, Niemiec i Rusek. Założyli się o to, kto jest szybszym złodziejem. Niemiec mówi: - Dajcie mi dwadzieścia sek. i zgaście światło. Po dwudziestu sek zapalają, niby nic się nie zmieniło, a tu nagle niemiec oddaje im zegarki. Rusek mówi: - Dajcie mi dziesięć sek. i zgaście światło. Po dziesięciu sek zapalają, niby nic się nie zmieniło, a tu nagle rusek oddaje im kalesony. Polak mówi: - Dajcie mi piec sek. i zgaście światło. Po pięciu sek zapalają, niby nic się nie zmieniło, a tu nagle wchodzi konduktor i mówi: - Panowie koniec jazdy, ktoś nam zakosił lokomotywę... |
|
|
|
Antek kupuje na targu konia. - Ile pan chce za niego? - Tysiąc złotych. - Przecież on jest ślepy! - Co?! Przejedź się pan nim, to zobaczysz, czy jest ślepy! Antek wsiada na konia i zaczyna galopować. Koń pędzi przed siebie na oślep, prosto na mur z cegieł i po chwili wpada na niego, kończąc w ten sposób życie. Antek wyłazi spod konia i mówi: - Mówiłem, że jest ślepy! - Może i ślepy, ale jaki odważny! |
|
|
|
Nauczyciel historii wpada zdenerwowany do pokoju nauczycielskiego i mówi do dyrektora: - Ech, ta 7B! nie wytrzymam z tymi baranami! Pytam ich kto wziął Bastylię, a oni krzyczą, że to nie oni! - Niech się pan tak nie denerwuje - uspokaja dyrektor - może to rzeczywiście ktoś z innej klasy. |
|
|
|
Co zrobić jak się zobaczy epileptyka w wannie? Wrzucić pranie i proszek |
|
|
|
Kto wynalazł drut miedziany? Szkoci - gdy wyrywali sobie 1 pensa. |
|
|
|
- Jak doprowadzić blondynkę do szaleństwa? - Dać jej paczkę cukierków M&M`s i kazać ułożyć je alfabetycznie! |
|
|
|
Pijak złowił złotą rybkę. Rybka prosi pijaka: - Puść mnie, a spełnię twoje trzy życzenia. - No to postaw mi pół litra! Bach! Jest flaszka! Pijak wypił, pomyślał i mówi: - Dobra, postaw mi jeszcze raz pół litra. Bach! Druga flaszka. Pijak wypił i mówi: - No to teraz postaw mi pół litra i będziemy kwita. Bach! Jest trzecia flaszka. Pijak wypił, potem takim trochę zaćmionym wzrokiem patrzy na pustą flaszkę, potem na rybkę i mówi: -O, jest nawet zagrycha! |
|
|
|
Szczyt odwagi: Zjechać z dziesiątego piętra gołą dupą na brzytwie i jajami hamować na zakrętach |
|
|
|
Siedzi sobie gościu w knajpie i czyta gazetę, a przed nim stoi zupa. Do baru wpada drugi facet, strasznie głodny. Patrzy i widzi, że tamten pierwszy czyta - nie pilnuje zupy. Bierze łyżkę i zaczyna mu jeść zupę. Je i je i je, aż na dnie widzi grzebień. Tak mu ten grzebień obrzydził, że zwymiotował do tego talerza. W tym momencie tamten, co czytał gazetę mówi: - Co, pan też doszedł do grzebienia? |
|
|
|
W przepelnionym tramwaju siedzi blady, siny wymeczony student. Pod oczami sine cienie, przez lewą ręke przewieszony płaszcz. Wsiada staruszka. Student ustępuje jej miejsca i łapie się uchwytu. Staruszka siada, ale zaniepokojona przygląda się studentowi: - Przepraszam, mlody czlowieku! To bardzo ładnie, że zrobił mi pan miejsce, ale pan tak blado wyglada. Może pan chory? Może... niech lepiej pan siada. Nie jest panu słabo? - Ależ nie, nie! Niech pani siedzi. Ja tylko, widzi pani, jadę na egzamin, a cała noc się uczyłem, bo mam średnia 4,6 i chcę ją utrzymać. - No to może da mi pan chociaż ten płaszcz do potrzymania? - A, nie! Nie mogę! Zresztą to nie jest płaszcz. To kolega. On ma średnią 5.0. |
|
|
|
Na komisji wojskowej pytają poborowego: - Do you speak English? - Hee??? Pytają następnego: - Do you speak English? - Hee??? I następnego: - Do you speak English? - Yes, I do. - Hee??? |
|
|
|
Policjant zatrzymuje kierowcę za przekroczenie prędkości.. - Poproszę prawo jazdy... - Niestety nie mam prawa jazdy, zabrano mi uprawnienia już 5 lat temu - Dowód rejestracyjny poproszę... - Nie mam. To nie jest mój samochód. Jest kradziony. - Samochód jest kradziony !!!??? - Dokładnie, ale prawdę mówiąc - chyba widziałem dowód rejestracyjny w schowku, jak wkładałem tam pistolet... - Ma pan pistolet w schowku !!!??? - No tak. Tam go włożyłem, po tym jak zastrzeliłem właścicielkę tego samochodu i jak schowałem ciało w bagażniku - W bagażniku jest CIALO !!!!!??? - No przecież mowie... W tym momencie policjant zawiadamia Komendę, po 2 minutach antyterrorysci otaczają samochód, dowodzący akcja podchodzi do kierowcy: - Prawo jazdy poproszę... - Prośże bardzo - i kierowca pokazuje jak najbardziej ważne prawo jazdy - Czyj to samochód - pyta komendant - Mój. Prośże oto dowód rejestracyjny - Prosze wolno otworzyć schowek i nie dotykać schowanej tam broni... - Prośże bardzo, ale nie ma tam żadnej broni - Prosze otworzyć bagażnik i pokazać ciało - No problem, ale jakie ciało ??!! - Zaraz - mówi kompletnie zdezorientowany policjant - kolega, który pana zatrzymał, powiedział, że nie ma pan prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego, samochód jest kradziony, w schowku jest broń, a w bagażniku ciało... - He he - odpowiedział kierowca - a może jeszcze panu powiedział, że przekroczyłem prędkość???? |
|
|
|
Rozmowa w przedszkolu: - Skąd się wziąłeś na świecie? - Mama mówi, ze bocian mnie rzucił w kapustę. - Aaa, to pewnie dlatego jesteś głąbem... |
|
|
|
Pasie Baca owce, przechodzi turysta. - Baco, co robicie? - Ano pase owce. - Baco, a jak Wam powiem ile macie owiec, to dacie mi jedną? - Ano dom, cymu ni. Turysta liczy i po kilku sekundach mówi: - 856. Baca mówi: - Zgadza sie! Turysta bierze jedną owce na ramiona i odchodzi. Baca woła turystę i mówi: - Jak Wom powim kim zeście som, to łoddocie mi owcę?! - Oddam! - Ano zeście som Unijnym Ekspertem od Spraw Rolnictwa. - Zgadza się, jak na to wpadliście?!!! - Ano bo zabraliście mi psa, a nie owcę! |
|
|
|
Dlaczego blondynka biega dookoła komputera??? -Szuka wejścia do internetu!!! |
|
|
|
Dżungla. Na gałęzi wiszą dwa leniwce. Mija pierwszy dzień i nic. Mija drugi i tez nic. To samo trzeciego dnia. Czwartego dnia jeden z leniwców powoli ruszył głową. Na to drugi: - Roman, ale ty nerwowy! |
|
|
|
Mały bin Ladenek idzie do szkoły. Dostaje test: -Jaki jest największy budynek swiata? Pisze: - "Empire State Building" - Źle! Wraca do domu i płacząc mówi: - Tato mieliśmy dzisiaj test z pytaniem - jaki jest największy budynek swiata? I ja napisałem "Empire State Building", a to było "World Trade Center"! Bin Laden patrzy na niego i mówi: - Ja to naprawię... |
|
|
|
Tatuś i synek zwiedzają Nowy York w roku 2065 i synek pyta: - Tatusiu, a co to jest ten duży plac tutaj??? - Tu kiedyś stały dwa wieżowce. Nazywano je World Trade Center, ale zniszczyli je arabowie... - Tatusiu, tatusiu, a co to są arabowie??? |
|
|
|
Siedzi dwóch żuli i sącza winko pod Palacem Kultury. Patrzą, a tu zbliża się facet na lotni. Leci... leci... leci... Nagle zamachal skrzydełkami, zawirował, przywalił w iglicę, spadł i się zabił. Na to jeden menel do drugiego: - Popatrz Zenek, kurwa. Jaki kraj, takie zamachy terrorystyczne. |
|
|
|
- Mamo ! Ja nie chcę tego jajka ! Ono jest zepsute! - Jedz smarkaczu i nie wybrzydzaj ! - Mamo, ale ono naprawde jest stare ! - Jedz powiedziałam ! Nie mam czasu znów słuchać twojego marudzenia ! Chwila ciszy. - Mamusiu, a dzióbek też mam zjeść ? |
|
|
|
Pierwszy w życiu skok spadochronowy. Skoczek pociąga za linkę, a tu nic się nie dzieje - spada coraz szybciej. W pewnym momencie mija go koleś lecący DO GÓRY... - Pomocy ! Spadam ! Jak się otwiera ten cholerny spadochron ? - Jaki spadochron !?? Ja jestem saperem... |
|
|
|
Pies do psa: - ... i wiesz, szczekalem ! Na to drugi: - Dziwne!!! ja SZCZE MOCZEM ! |
|
|
|
Wraca mąż z zakupów do domu z dwiema nowymi kasetami video. Ustawia je na półeczce, gdzie ma już całą kolekcję. Nagle jego żona mówi: - Po co kupujesz tyle tych kaset, jeżeli nie mamy videa ? - A czy ja sie ciebie pytam po co ty kupujesz staniki...? |
|
|
|
Idą dwie blondynki przez pustynię. Nagle jedna mówi do drugiej: - Ale tu musialo być ślisko, że tak piaskiem posypali... |
|
|
|
Autor sztuki pyta znanego krytyka: - Co by pan zmienił w moim dramacie? - Główny bohater powinien się zastrzelić, nie wieszać? - Ależ dlaczego? - Wystrzał obudzi uśpionych widzów. |
|
|
|
Dziennikarz pyta znanego aktora: - Kogo uważa pan za największego artystę? - No cóż, jest nas kilku. |
|
|
|
Góry. Malarz maluje pejzaż. Podchodzi baca, patrzy jak artysta wiernie kopiuje widok i mówi: - Cholera, ile to się człowiek musi namęczyć, jak nie ma aparatu. |
|
|
|
- Stary ale mam szczęście. Moja żona sprzedała pianino, a kupiła saksofon. - Przecież zawsze narzakłeś, że nie potrafi grać. - Wiem, ale teraz przynajmniej nie będzie mogła śpiewać! |
|
|
|
Żona do męża: - Ale dzisiaj przez sen wygadywałeś na mnie straszne rzeczy. - Mylisz się, ja w ogóle nie spałem. |
|
|
|
- Śniło mi się, że stałam na środku ulicy ubrana tylko w sznur pereł. - Rety, ale musiałaś się wstydzić. - Jeszcze jak, te perły były sztuczne. |
|
|
|
Po przebudzeniu rozpromieniona małżonka zwraca się do męża: - Wiesz kochanie, jaki miałam piękny sen, śniło mi ... - Dobra, dobra - przerywa jej mąż - ile ci na to potrzeba? |
|
|
|
Sąsiadka żali się sąsiadce: - Twój syn nazwał mnie wczoraj starą krową! - A tyle razy mu powtarzam, by nie oceniał ludzi według ich wyglądu.
|
|
|
|
- Proszę zwrócić uwagę swojemu dziecku, żeby mnie nie przedrzeźniało! - Franiu, przestań robić z siebie idiotę. |
|
|
|
Koledzy przyszli do szpitala odwiedzić znajomego po wypadku samochodowym, pytają siostry przełożonej: - Czy on ma jakieś szanse? - Żadnych, nie jest w moim typie. |
|
|
|
- Tatusiu, a nasz nauczyciel polskiego pochwalił mnie dzisiaj! - Tak? A za co? - Powiedział, że piszę jak lekarz z conajmniej trzydziestoletnią praktyką. |
|
|
|
- Stwierdziłem u pana zatrucie nikotyną. - Ależ ja nie palę! - Szkoda, to znacznie utrudnia właściwą diagnozę. |
|
|
|
- Mogę pana zapewnić, że z tą chorobą dożyje pan do osiemdziesiątki. - O mój Boże to tak się pogorszyło. Ostatnio mówił pan, że do setki. |
|
|
|
Przychodzi baba do lekarza: - Panie doktorze, dziękuję za wspaniałe leczenie. - Ależ ja leczyłem pani męża, nie panią! - Tak, tak, ale ja po nim wszystko dziedziczę... |
|
|
|
Przychodzi baba do lekarza: - Co pani przysparza najwięcej kłopotów? - Mój stary, ale przyszłam tu z powodu wątroby... |
|
|
|
Kopalnia. Do szatni wpada dyrektor: - Kto wczoraj pił?! - pyta Grobowa cisza, w pewnej chwili Fracik mówi: - Jo pił. - To się zbieraj, idziemy na klina. A reszta do roboty! |
|
|
|
Bankiet firmowy - Przepraszam, czy to pan jest dyrektorem? - Tak, a jak pani zgadła. - odpowiada zaskoczony - Mąż tak doskonale pana naśladuje, że wszyscy pękamy ze śmiechu |
|
|
|
- Ale nasz dyrektor jest wściekły! Mówią, że zwolni pół zakładu. - Spokojnie, nas to nie dotyczy. Pokłócił się z żoną, więc zwalnia jej krewnych. |
|
|
|
- Dlaczego został pan zwolniony z poprzedniej pracy? - Bo... uciekłem z żoną dyrektora. - Znakomicie, może pan zaczynać od dziś! |
|
|
|
- Spać to możecie w domu, nie w pracy! - krzyczy szef. - Na pewno byłoby wygodniej, ale służba nie drużba. |
|
|
|
Trzy koleżanki z biura przychodzą w odwiedziny do czwartej, leżącej w szpitalu. - I co, dajecie sobie radę bezemnie? - pyta chora. - Podzieliłyśmy twoją robotę i jakoś leci. Zosia robi na drutach, Jola parzy kawę, a ja zabawiam szefa. |
|
|
|
Sekretarka do szefa: - Albo zacznie mi pan więcej płacić, albo ja zacznę pisać pamiętniki! |
|
|
|
- Panie kelner, ta pieczeń to jest wołowa czy wieprzowa? - Nie potrafi pan odróżnić? - Właśnie nie. - To czy nie jest panu wszystko jedno? |
|
|
|
Kolejka do fryzjera; rozmawiają dwaj klienci. - Kiedyś miałem tak pofalowane włosy, że fryzjer po strzyżeniu zapadł na chorobę morską. |
|
|
|
- Chciałbym mieć dziś te pieniądze, które przepuściłem w towarzystwie pięknych kobiet - A co być z nimi teraz zrobił? - Jak to co? Mało jest teraz pięknych kobiet? |
|
|
|
- Czy mógłbym się z panią jutro spotkać? - Pan oszalał? Jutro jest mój ślub! - A pojutrze? |
|
|
|
Podczas pogrzebu żony Kowlaski zauważa jak jej cichy "wielbiciel" co rusz ociera zapłakaną twarz. Podchodzi do niego i przygarnąwszy go jedną ręką, mówi: - Nie martw się stary, ja się znów ożenię |
|
|
|
- Wyobraź sobie, że Henryk zastrzelił swoją niewierną żonę! - Mój Boże, jakie to szczęście, że wyszłam za ciebie. |
|
|
|
W księgarni klient pyta sprzedawczynię: - Czy jest książka "Mężczyzna władca kobiet"? - Baśnie i książki fantastyczne na drugim stoisku. |
|
|
|
Kobieta zmusza ratlerka żeby jej służył. - Daj spokój - mówi mąż - nic z tego nie będzie. - Będzie, będzie. Z tobą też na początku nie wychodziło |
|
|
|
Córeczka pyta mamę: - Dlaczego wyszłaś za tatusia? - Ty dziecko też zaczynasz się dziwić? |
|
|
|
Automatyczna sekretarka Radia Maryja: Szczęść Boże. Tu Radio Maryja. Niestety Ojciec Rydzyk nie może w tej chwili podejść do telefonu. Ale możesz uzyskać rozgrzeszenie po wyznaniu wszystkich swoich grzechów po usłyszeniu sygnału. Pamiętaj tylko, że spowiedź nie będzie ważna, jeżeli zataisz najbardziej pikantne szczegóły. Szczęść Boże. |
|
|
|
Pod bramy nieba trafił ks.Rydzyk. Szuka go św.Piotr na liście i nie może znaleźć. - Jak to, nie ma mnie? Za jakiś czas umarł ksiądz Jankowski i sytuacja się powtarza; św.Piotr i jego nie może znaleźć na liście. Na to wszystko ks. Jankowski mówi do Rydzyka: - Chodźmy stąd, co będziemy gadać z Żydem |
|
|
|
A czemu nie wolno za często bić żony? Bo się przyzwyczaja...
|
|
|
|
Dwóch ruskich chciało przewieźć wiewiorke przez granice do Polski Sasza powiedział, że wsadzi sobie ja za majty i nikt się nie kapnie. Już prawie przejechali granice, ale Sasza nie wytrzymał i wyskoczył jak oszalały z wiewiórka w dłoniach. Posadzili ich do paki za rzemyt. Wania zdenerwowany pyta: - Czemu do cholery wyjąłeś tą wiewiórkę? - No, wiesz wszystko było dobrze, jak z mojej dupy zrobiła sobie dziuple i jak moje jajka potraktowała jako orzechy, ale jak chciała zaciągnąć orzechy do dziupli, to nie wytrzymałem... |
|
|
|
- Boże, ile to dla Ciebie milion lat? - Sekunda. - A milion złotych? - Grosik. - Panie Boże, a czy mogę Cię prosić o grosik? - Za sekundę. |
|
|
|
Młody ksiądz przekonuje Einsteina o wszechmocy Boga. Einstein zadaje pytania: - Czy Bóg może stworzyć ooolbrzymi kamień? - Oczywiście! - Czy może go podnieść? - Bóg jest wszechmocny!! - A czy może stworzyć kamień, którego nie podniesie? |
|
|
|
Bolek i Lolek pojechali razem pod namiot, a że było zimno postanowili polożyć się razem do jednego śpiworka. Nagle bolek: - Lolek... - Co? - Walisz konia? - No... - To wal swojego! |
|
|
|
Siedzi baba na nosie Pinokia i krzyczy: -Kłam Pinokio, kłam !!! |
|
|
|
Pewnego dnia zajączek poszedł do baru i od progu woła: - Bolsa! Barman mu nalał, zajączek wypił wszystko naraz, wyszedł z baru, zatoczył się i upadł. Przechodził akurat tamtędy lis, zobaczył zajączka, wyruchał go, a że mu się go żal zrobiło rzucił mu 20 zł. Zajączek budzi się, patrzy, 2 dychy, no to znowu do baru i od progu woła: - Bolsa! Barman znowu mu nalał, zajączek wyszedł i znowu leży przed barem. Przechodził wilk, zobaczył zająca i wyruchał go, a że mu się go żal zrobiło rzucił mu 20 zł. Znowu zajaczek sie budzi: - Kurna! 2 dychy! No to znowu na Bolsa! Sytuacja sie powtorzyła i tym razem zająca zgwałcił niedźwiedź, ale mu się go żal zrobiło i rzucił mu 400 zł. Zając budzi się, patrzy - 400 zl! Zadowolony pobiegł do baru. Barman od progu woła: - Co znowu bolsa? - Nie ! Tym razem nalej mi Żytniej, bo od Bolsa mnie dupa boli... |
|
|
|
- Słuchaj, czy nie zostawiłem przypadkiem u Ciebie komórki na ostatniej imprezie? - Tak, zostawiłes... odbiór za 9 miesiecy. |
|
|
|
Nowy ksiądz był spięty jak prowadził swoją pierwszą mszę w parafii więc poprosił koscielnego, żeby mu do świętej wody dolał kilka kropelek wódki, co go rozluźni. I tak się stało. Na drugiej mszy zrobił tak samo i czuł się nawet lepiej niż na pierwszej mszy. Po mszach, wrócił do pokoju i znalazł list: Drogi bracie, następnym razem dolej kropelki wódki do wody, a nie kropelki wody do wódki, bo: - Krzyż trzeba nazwać po imieniu, a nie to "duże T" - Nie wolno na Judasza mowić "ten skurwysyn" - Na krzyżu jest Jezus, a nie Czegewara - Jest 10 przykazań, a nie 12 - Jest 12 apostołów, a nie 10 - Ci co zgrzeszyli idą do piekła, a nie w pizdu - Inicjatywa, aby ludzie klaskali była imponująca, ale tańczyć makarenę i robić "pociąg" to przesada - Opłatki są dla wiernych, a nie na deser do wina - Pamiętaj, że msza trwa godzinę, a nie dwie połówki po 45 minut - Ten obok w "czerwonej sukni" to nie był transwestyta - to byłem ja. |
|
|
|
Pewien stary Żyd wygrał w totka 15 mln zł. Jak zawsze przy takich okazjach zjechała sie masa ludzisków i nawet TV. Reporterka się pyta: - Co teraz dziadku zrobicie z tymi pieniędzmi? Na co wydacie ? - No, na początek część na pewno na pomnik. - Czyj pomnik? - Jak to czyj?!?! Adolfa Hitlera! Zaraz wyłączyli wszystkie kamery, przerwali transmisję, ludzie z niesmakiem zaczęli się rozchodzić. Reporterka się pyta: - Czyj!!?! - Adolfa Hitlera! - Dlaczego? Dziadek podwija rękaw i mówi: - A kto mi te numery podyktował?!?!
|
|
|
|
Pewien student umarł i poszedł do piekła. Diabeł przywitał go i spytał jakie piekło wybiera: normalne czy studenckie? Ten wybrał normalne. Gdy się tam znalazł okazało się, że trwają tam imprezy do rana, są panienki i leje się alkohol, ale rano przybywa diabeł i wbija każdemu gwóźdź w tyłek - i tak codziennie. Wobec tego student zdecydował się wkrótce na przeniesienie do piekła studenckiego. Tam również imprezy itd., ale rano nie pojawia się już diabeł. Po kilku miesięcach, przychodzi diabeł z koszem gwoździ i mówi: "Sesja"! |
|
|
|
- O żesz kurwa wasza mać w dupę jebana, chuje pierdolone - powiedział stary marynarz, po czym zaklął szpetnie..... |
|
|
|
Na pewnej propagandowej trasie przez Amerykę, prezydent Bush odwiedził szkołę w celu wyjaśnienia swojej polityki. Potem poprosił dzieci o zadawanie pytań. Mały Bob zabrał głos: - Panie prezydencie, mam trzy pytania: 1. Jak się pan czuje po sfingowanych wyborach, które pan wygrał? 2. Dlaczego pragnie pan bezpodstawnie zaatakować Irak? 3. Czy nie myśli pan, że bomba w Hiroshimie była największym atakiem terrorystycznym wszechczasów? W tym momencie zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli z klasy. Po przyjściu z przerwy prezydentowi Bushowi dalej stawiano pytania, lecz tym razem zabrał głos Joey: - Panie prezydencie, mam pięć pytań: 1. Jak się pan czuje po sfingowanych wyborach, które pan wygrał? 2. Dlaczego pragnie pan bezpodstawnie zaatakować Irak? 3. Czy nie myśli pan, że bomba w Hiroshimie była największym atakiem terrorystycznym wszechczasów? 4. Dlaczego dzwonek na przerwę był 20 minut wcześniej? 5. Gdzie jest Bob? |
|
|
|
- Co nowego w USA ?? - Napewno zmiany budowlane. Najpierw mieli Dwie Wieże w Nowym Jorku, a teraz mają w Hollywood. |
|
|
|
Rozmawiają dwie prostytutki: - Znasz Marka ? - Jakiego Marka ? - Marka Pola. - A znam. To ten, co nawet dobrze winiety nie potrafi zrobić |
|
|
|
Rozmawia dwóch Szkotów: - Słyszę, że wyleczyłes się z jąkania. Jak ci się to udało ? - Dzwoniłem do Londynu na swój koszt... |
|
|
|
Siedzi facet w samolocie i wymiotuje do torebki. Widzący to pasażerowie wesoło komentują sytuację: - Jeszcze, jeszcze ! Facetowi już się przelewa z woreczka, widzi to stewardesa i idzie po następny. Gdy wraca, widzi że facet ma pustą torebkę, a wszyscy pasażerowie wymiotują. - Przelewało się to upiłem - komentuje facet. |
|
|
|
Rozmawiają dwie pchły: - Cholera, ale miałam ostatnio przeżycia. - Co ci się stało ? - Pamiętasz ten dzień, w którym tak słabo się czułam ? - Ten, kiedy doradzałam ci, żebyś się napiła i znalazła ciepłem miejsce do spania ? - Tak. Zrobiłam tak, jak mówiłaś. Pociągnęłam sobie trochę alkoholu, potem wlazłam po nodze stewardessy do jej futerka. Ponieważ było ciepło i sucho, więc się zdrzemnęłam. - No i co w tym takiego strasznego ? - To, że obudziłam się na autostradzie, na wąsach jakiegoś motocyklisty. |
|
|
|
Szedł sobie bardzo podniecony facet, nie wytrzymał i spuścił się na chodnik. Idzie 5-letnia blondynka: - O ktoś napluł. Idzie 10-letnia blondyka: - O ktoś nacharkolił. Idzie 13-letnia blondynka: - O ktoś się spuścił. Idzie 16-letnia blondynka. Zatrzymała się i spróbowała: - A to ten, no ten, z trzeciego piętra. |
|
|
|
- Dlaczego kobiety mają wzdłuż, a nie w poprzek? - Bo gdyby miały w poprzek, to przy rozkładaniu nóg by im sie zamykało, a nie otwierało. |
|
|
|
Kowalski zmarł i oczywiście trafił do piekła. Tam przywitał go Diabeł i oświadczył, że piekło jest teraz miejscem bardziej miłym i gościnnym i że może wybrać z trzech rodzajów tortur. Kowalski poszedł z Diabłem do sali, gdzie pokutnik powieszony za stopy był biczowany łańcuchami. Kowalski kazał Diabłu minąć to miejsce. Dalej doszli do sali gdzie facet powieszony za ramiona biczowany był batogiem uplecionym z ogonów kotów. Znowu Kowalski przecząco pokręcił głową. W końcu doszli do sali, w której zobaczyli nagiego mężczyznę przywiązanego do ściany. Piękna kobieta klęczała przed nim i uprawiała z nim seks oralny. Kowalski rzekł: - Tak to jest miejsce, gdzie chcę odbyć swą karę. Diabeł na to: - Jesteś pewny? To trwa aż przez 1000 lat, zdajesz sobie z tego sprawę? - Tak, jestem pewien. To jest to miejsce! - OK! - powiedział Diabeł. Podszedł do pięknej blondynki, puknął ją w ramię i rzekł: - Jesteś wolna, przyszedł twój zmiennik. |
|
|
|
Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego, żeby go przetestować. Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura: - No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę. - Jedną, szefie. - Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował? - Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów... Szefa zatkało. - Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?! - No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby... - Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy? - Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę. - I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?! - Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby... |
|
|
|
- Panie doktorze, mam migrene. - Migrene? Migrene to może mieć artysta, naukowiec... Was Kowalski po prostu łeb napierdala. |
|
|
|
Na ulicy zepsuł się hydrant i leje się z niego woda. Przyszedł fachowiec i kluczem francuskim zakręca zepsuty zawor. W tym samym czasie z przeciwnej strony ulicy nadchodzi pijaczek mocno zataczając sie na boki. W pewnym momencie podchodzi do fachowca i mówi: -Pppanie, pppprzestań ppppan kkkręcic tą ulicą, bo nie mogę utrzymać równowagi! |
|
|
|
Był sobie pewien zboczony zajączek, który ruchał nawet martwe zwierzęta. Idzie sobie pewnego dnia przez las, patrzy, a tam leży martwy lis. Zajączek go cap i w krzaki. Nakrył go na tym niedźwiedź. - Ty, zając, uwazaj. Jak jeszcze raz tkniesz jakieś martwe zwierzę, to cię zabije ! Zajączek przestraszył się i dał sobie spokój na pewien czas. Pewnego dnia idzie jednak przez las i widzi martwą sarenkę. Zajączek przypomniał sobie słowa niedźwiedzia, ale pokusa okazała się silniejsza. Zajączek rucha, a tu podchodzi do niego niedźwiedź. - Nie no zając! Ale ci zaraz... - Przysięgam na Boga ! Na chuju zdechła !
|
|
|
|
Egzamin na agenta specjalnego. Pierwszy kandydat: - W pokoju obok siedzi pana dziewczyna. Ma pan tu pistolet. W 30 sekund ma pan ją zabić. Facet wychodzi, ale po chwili wraca z dziewczyną. - Niestety nie moglem tego zrobić. Chyba nie nadaję sie do tej pracy. Drugi kandydat: - W pokoju okok siedzi pana narzeczona. Ma pan tu pistolet. W 30 sekund ma pan ją zabić. Facet wychodzi, ale po chwili wraca ze swoja narzeczoną. - Niestety nie mogłem tego zrobić. Chyba nie nadaję się do tej pracy. Trzeci kandydat. - W pokoju obok siedzi pana żona. Ma pan tu pistolet. W 30 sekund ma pan ją zabić. Facet wychodzi. Po chwili słychać strzaly, a następnie jakieś walenie. 20 sekund pózniej wraca trzeci kandydat: - Jakiś idiota załadował mi pistolet ślepakami, więc musiałem zatłuc ją krzesłem... |
|
|
|