- Co wy tam robicie, na tych próbach chóru? - Pijemy wódkę i gramy w karty. - To kiedy śpiewacie? - Jak wracamy do domu... |
|
|
|
- Kto cię tak pogryzł ? - Mój pies. - Jak to się stało ? - Wróciłem do domu trzeźwy i mnie nie poznał. |
|
|
|
Dwóch gości popija sobie winko pod sklepem. Nagle podjeżdża elegancki samochód z którego wysiada jakieś zamożne małżeństwo. Kupują w sklepie niegazowaną wodę i zaczyną ją sobie popijać. - Popatrz - mowi jeden z pijaczków - Piją wodę! - No - mówi drugi - Jak zwierzęta... |
|
|
|
Pijak złowił złotą rybkę. Rybka prosi pijaka: - Puść mnie, a spełnię twoje trzy życzenia. - No to postaw mi pół litra! Bach! Jest flaszka! Pijak wypił, pomyślał i mówi: - Dobra, postaw mi jeszcze raz pół litra. Bach! Druga flaszka. Pijak wypił i mówi: - No to teraz postaw mi pół litra i będziemy kwita. Bach! Jest trzecia flaszka. Pijak wypił, potem takim trochę zaćmionym wzrokiem patrzy na pustą flaszkę, potem na rybkę i mówi: -O, jest nawet zagrycha! |
|
|
|
Siedzi dwóch żuli i sącza winko pod Palacem Kultury. Patrzą, a tu zbliża się facet na lotni. Leci... leci... leci... Nagle zamachal skrzydełkami, zawirował, przywalił w iglicę, spadł i się zabił. Na to jeden menel do drugiego: - Popatrz Zenek, kurwa. Jaki kraj, takie zamachy terrorystyczne. |
|
|
|
Na ulicy zepsuł się hydrant i leje się z niego woda. Przyszedł fachowiec i kluczem francuskim zakręca zepsuty zawor. W tym samym czasie z przeciwnej strony ulicy nadchodzi pijaczek mocno zataczając sie na boki. W pewnym momencie podchodzi do fachowca i mówi: -Pppanie, pppprzestań ppppan kkkręcic tą ulicą, bo nie mogę utrzymać równowagi! |
|
|
|
Wsiada pijak do taksówki i mówi: - Proszę do domu. - Mógłby pan to sprecyzować? - Do dużego pokoju. |
|
|
|
Dwaj koledzy po pracy wybrali się do knajpy na wódkę. Późno w nocy wracają do domu przez park. Stanęli pod drzewem aby się odlać. Jeden z nich patrzy ze zdumieniem, że ten drugi ściągnął spodnie, podniósł jedna nogę do góry i sika jak pies. - Władek, czy ty oszalałeś?! - Wcale nie, po prostu on mnie ostatnio zawiódł gdy byłem w łóżku z kapitalną babką i od tego czasu nie podaję mu ręki... |
|
|
|
- Panie doktorze. Alkohol źle wpływa na mój wzrok! - A czym to się objawia? - Na drugi dzień po popijawie nie mogę znaleźć pieniędzy! |
|
|
|
- Co wy tam robicie, na tych próbach chóru? - Pijemy wódkę i gramy w karty. - To kiedy śpiewacie? - Jak wracamy do domu... |
|
|
|
Żona strofuje męża: - Czy naprawdę musiałeś znowu wypić całą butelkę wódki? - Kochanie, tym razem zostałem zmuszony... - Przez kogo? - Przez przypadek. Zgubiłem nakrętkę od butelki. |
|
|
|
Na ulicy zepsuł się hydrant i leje się z niego woda. Przyszedł fachowiec, który kluczem francuskim zakręca zepsuty zawór. W tym samym czasie z przeciwnej strony ulicy nadchodzi pijaczek mocno zataczając się na boki. Wreszcie podchodzi do fachowca i mówi: - Pppanie, przestań pan kręcić ta ulica bo nie mogę utrzymać równowagi! |
|
|
|
Trzeźwiejący gościu po spędzonej nocy z panienką, która właśnie cierpiała na 3 dniową kobiecą przypadłość, ogląda się w lustrze myśli: - Kurde, zabiłem kobietę!... I do tego jeszcze ją zjadłem!!! |
|
|
|
Do samochodu wsiada dwóch podpitych osobników. Samochód ostro rusza z miejsca. Kawalerska jazda trwa już dobry kwadrans. Wóz zarzuca. - Te, jak jedziesz? - mówi jeden z pijanych. - Ja? Przez cały czas byłem przekonany, ze to ty prowadzisz... |
|
|
|
- Tyle się złego naczytałem na temat alkoholu - mówi Antek do kolegi - że wreszcie sobie powiedziałem, czas raz na zawsze z tym skończyć! - Z piciem? - Nie, z czytaniem. |
|
|
|
W restauracji zalany klient przegląda kartę dań. W końcu przywołuje kelnerkę: - Poproszę tego inwalidę. - Jakiego inwalidę? - pyta zdziwiona kelnerka. - No, tu przecież pisze - tatar z jednym jajem |
|
|
|
Przychodzi alkoholik do sklepu: - Czy jest denaturat? - Nie ma. - To poproszę jakieś inne wino. |
|
|
|
Koło kobiety stoi w autobusie pijany mężczyzna. Ona patrząc na niego z pogarda mówi: - Aleś się pan uchlał! - A pani jest strasznie brzydka! I dodaje z triumfem: - A ja jutro będę trzeźwy! |
|
|
|
Pijak wraca do domu o czwartej nad ranem... - Gdzie byłeś? - pyta żona. - Na... czynie. - Na jakim czynie? - Naczynie, będę rzygał. |
|
|
|
Siedzi dwóch pijaczków w knajpie. Piją ostro. Około północy: - Wiesz stary, musze już iść. - A daleko masz? - Nie, na Matejki, tu zaraz obok. - Tak? Ja tez mieszkam na Matejki. Dwanaście. - Co ty!? To jesteśmy sąsiadami. Ja pod dwójką na parterze. - Zaraz... To JA mieszkam pod dwójką! - Chwila....... JACUŚ!? - TATA??????? |
|
|
|
Pijany Kowalski idzie przez park. Nagle zatacza się i wpada na drzewo. - Przepraszam pana bardzo... Idzie dalej i po chwili znowu zderza się z drzewem. - Najmocniej pana przepraszam... Zdarza się to jeszcze kilka razy. W końcu zirytowany i porządnie poobijany siada na ławce i mówi: - Poczekam, aż ta hołota przejdzie... |
|
|
|
Pijak złapał nad morzem złotą rybkę i ona obiecała mu spełnić jego 3 życzenia w zamian za wolność. Pierwsze życzenie: - Niech woda w rzekach zmieni się w wino! Pijak podbiega do wpływającej do morza rzeczki, próbuje i rzeczywiście, świetne wino. - To to niech cała woda w morzach zmieni się w wódkę! Próbuje wody z morza, świetna wódka. Facet ma jeszcze trzecie życzenie, myśli, myśli, myśli, nic mu nie przychodzi do głowy, w końcu mówi: - No, złota rybko jeszcze pół litra i jesteśmy kwita! |
|
|
|
Pijak jedzie tramwajem, i ledwo trzyma się na nogach. Obok stoi elegancka kobieta i cały czas patrzy na niego z obrzydzeniem. W pewnym momencie pijak nie wytrzymuje i wymiotuje na kobietę. - Pan jest świnia! - Ja świnia? To niech pani zobaczy, jak pani wygląda... |
|
|
|
Mocno podpity Nowak wraca o trzeciej nad ranem do domu. W małżeńskiej sypialni zegar właśnie zaczyna wybijać godzinę. - Tak, tak, wiem, że jest już pierwsza. Nie musisz mi tego trzy razy powtarzać... |
|
|
|
Idzie pijak ulicą i co chwila się śmieje, to znowu macha ręką. Podchodzi do niego jakiś gość i pyta: - Z czego pan się śmieje? - Opowiadam sobie kawały. - To dlaczego macha pan ręką? - Bo niektóre już znam. |
|
|
|
Pijany facet wtacza się do baru i mówi: - Wy tam co siedzicie po lewej stronie - jesteście idioci, a wy co siedzicie po prawej jesteście rogacze... Na sali zalęgła cisza. Nagle jedna z pań odzywa się do męża: - Władek, nie pozwolisz się chyba obrażać? Pan Władek wstaje i zwraca się do pijanego: - Panie, ja nie jestem rogaczem... - W porządku, możesz pan przejść na lewa stronę... |
|
|
|
Pan Władek wraca po alkoholowym przyjęciu do domu. Puka do drzwi. - To ty Władek? - pyta się przez drzwi żona. Odpowiada jej milczenie, wiec wraca do łóżka. Po chwili znowu słyszy pukanie. - Władek, czy to ty pukasz? Cisza, wiec żona na dobre udaje się na spoczynek. Rano otwiera drzwi i widzi swojego męża siedzącego na wycieraczce i trzęsącego się z zimna. - Władziu, to ty pukałeś w nocy? - Ja... - To dlaczego nie odpowiadałeś na moje pytania? - Jak to nie odpowiadałem, kiwałem głową... |
|
|
|
- A dokąd to obywatelu? - pyta policjant pijanego. - Idę wysłuchać kazania! - A kto wygłasza kazania o trzeciej w nocy?! - Moja żona. |
|
|
|
Kiedyś jednego pijaczka zapytano, ile razy w życiu się upił. A on: - Tylko raz. Alem dotąd jeszcze porządnie nie wytrzeźwiał. |
|
|
|
Najbardziej ponury sen pijaka: - Wylanie pół litra wódki na pieluszkę Pampers. |
|
|
|
Notoryczny przestępca, alkoholik został skazany na karę śmierci. Sąd pyta się go jaki sobie wybiera rodzaj egzekucji. Alkoholik na to: - Proszę o powolne zatruwanie organizmu alkoholem. |
|
|
|
Mąż rano patrzy w lustro i mówi do żony - Co sobie pomyślałaś wczoraj jak przyszedłem pijany do domu z tym sińcem? - Jak przyszedłeś to go wcale nie miałeś! |
|
|
|
Podchodzi pijak do policjanta: - Panie, gdzie tu jest druga strona ulicy. - No, tam. - Kurwa! Jak byłem tam to mi powiedzieli, że tu. |
|
|
|
Mąż wraca późno w nocy do domu. Aby nie budzić żony - rozbiera się w przedpokoju i nagi wchodzi do sypialni. Budzi się żona. - To dzisiaj nawet ubranie przepiłeś???!!! |
|
|
|
Mąż wraca do domu, całuje żonę i mówi: - Możesz mi pogratulować, dziś wieczorem założyliśmy klub abstynentów!!! - A to dopiero musieliście być porządnie urżnięci! - zdumiewa się żona. |
|
|
|
Kowalski postanowił zrobić w domu porządek. Wraca podpity i od progu wola: - Za trzy minuty widzę na stole obiad i pól litra! - Jak to?! - protestuje żona. - Co takiego?! - wtóruje teściowa. - A tak to! - replikuje Kowalski - Jestem panem tego domu, czy nie? Zjadł, wypił i mówi: - A teraz prześpię się z teściowa! - Jak to?! - krzyczy żona. - Tak to! On jest panem tego domu - zgadza się teściowa. |
|
|
|
Stoi sobie pijaczyna pod ścianą kasy biletowej PKP. Podchodzi do kasy student i mówi: - Połówkę do Radomia A pijaczek na to: - A ja ćwiartkę na miejscu. |
|
|
|
W świąteczny wieczór żona bezskutecznie oczekuje na męża, który najwidoczniej zasiedział się z kolegami na tradycyjnym "śledziku". Wreszcie słyszy znajomy zgrzyt klucza w drzwiach: - O mój Boże! - załamuje ręce małżonka.- Ty znowu wracasz z knajpy! O tej porze?!... - Wybacz, moja droga - odburkuje mąż. - Ale już zamykali i dłużej nie mogłem zostać. |
|
|
|
- Kto cię tak pogryzł? - Mój pies. - Jak to się stało? - Wróciłem do domu trzeźwy i mnie nie poznał. |
|
|
|
Podpity mąż wraca do mieszkania w środku nocy - otwiera cicho drzwi, zdejmuje buty i na palcach wkrada się do sypialni. W tej właśnie chwili słyszy głos żony: - To ty? O tej porze?! - A co, kochanie, spodziewałaś się kogoś innego? |
|
|
|
Fąfara wraca do domu pijany. Żona wrzeszczy: - Codziennie wieczorem wracasz pijany! - Jesteś niesprawiedliwa! Ciągle ganisz mnie za to, że przychodzę do domu pijany, a jeszcze nigdy nie pochwaliłaś mnie za to, że wychodzę trzeźwy! |
|
|
|
Jedzie sobie w autobusie kompletnie pijany facet. Nagle spadło mu coś na głowę, ocknął się i rzuca hasło do gościa obok: - Przepraszam gdzie my jesteśmy? - W Łodzi - odpowiada facet. - To wiem, ale dokąd płyniemy? |
|
|
|
Dzwoni telefon wczesnym rankiem. Obudzony facet odbiera i słyszy pytanie: - Klinika? - Pomyłka, prywatne mieszkanie. Za krótka chwilunię ponownie telefon: - Klinika? - Nie, do cholery! Prywatne mieszkanie! - Ziutek, no co ty kumpla nie poznajesz, tu Mietek. Pytam czy strzelimy sobie klinika z rana. |
|
|
|
Podchodzi pijany facet do taksówki, patrzy na bagażnik i pyta się taksówkarza: - Panie, zmieszczą się tam dwie flaszki żytniej? - Zmieszczą się. - A talerz bigosu? - Pewnie. - 5 piw? - No jasne. - A torcik czekoladowy? - Torcik się zmieści. - Słoik śledzi? - Wejdzie. - A butelka szampana? - Zmieści się. - 15 kanapek? - Też się zmieści. - Otwieraj pan! Taksówkarz otworzył bagażnik, a facet: - BUUUUEEEEEEEE..... |
|
|
|
- Tu wieża, tu wieża, 747 odezwij się! - ... - Tu wieża, 747, do cholery! Kapitan!!! - hik... epf... ka..kapitan nie hik nie może... teraz podejść! - A co mu się stało? - hik... hik... jest... kompletnie... zalany! - To dajcie drugiego pilota! - efp... bleeee... uh... drugi piiiiilot... hik, nie może podejść... eee, jest kompletnie... fffff... wcięty! - Do cholery! To dajcie stewardesę! - Ste... hep... buuu stewar... desa nie może podejść bo ... uf..ep... jest kompletnie... pffff pijana... - A z kim ja w ogóle rozmawiam? - Epf, jak to, hik, z kim? Hik, tu hep, automatyczny pilot! |
|
|
|
Idzie dwóch zalanych gości przez most. Jeden potężny siłacz a drugi taki chuderlak. Ten chudy mówi: - Ja to podniosłem 200 kilo... A ten gruby: - A ja 300 ... Chudy: - To ja 500! Nagle ni stąd ni z owąd pojawia się przed nimi dwoch gliniarzy. I mówią: - Dowody! Na to gruby plum i skacze do rzeki... Po chwili słychać z dołu wołanie: - Toooonęęęęęę!... Na to chudy, który został na moście: - A ja dwie tony.... |
|
|
|
Przychodzi do restauracji w Sosnowcu facet i zamawia kurę, ale zastrzega, ze musi to być kura z Czeladzi. Kelner przynosi mu kurę, a ten wpycha jej rękę do dupy i mówi: - To jest kura z Sosnowca. Kelner przychodzi nową, a ten robi to samo i mówi: - To też jest kura z Sosnowca. Po kilku rundkach podchodzi do stolika przyglądający się wszystkiemu pijaczek, obraca się tyłem i mówi: - Sprawdź pan, kurwa, skąd ja jestem, bo od tygodnia nie umiem do domu trafić. |
|
|
|
Było sobie takie średnio dobrane małżeństwo: żona - dewotka, a mąż - pijak. Pewnego razu żona zdenerwowana na męża mówi: - Słuchaj, nawróciłbyś się, poszedł do kościoła... - Nie, stara mowy nie ma, umówiłem się z kolesiami. - A za sto złotych? - pyta małżonka. - A, za 100 to spoko. Przyszła niedziela, mąż poszedł do kościoła, a żona sobie myśli: "Pójdę, zobaczę co on tam robi". Przyszła do kościoła, patrzy a mąż chodzi po całym kościele, wchodzi do zakrystii, podchodzi do ołtarza itp. Zdziwiona podchodzi i pyta, co on najlepszego wyprawia. A mąż na to: - Zrzuta była i nie wiem gdzie piją... |
|
|
|